Białowieża – 10.05.2020

Koronawirus trochę ochłonął. Jeździć można na legalu, więc co prawda samotnie, ale postanowiłem wybrać się na jednodniową wycieczkę do Białowieży.

Google wyznacza trasę z Szudziałowa przez Krynki i Hajnówkę pod koniec trasy. Ze względu na to, że ostatnio ciągnie mnie do wszelkich nieasfaltowych nawierzchni (wbrew posiadanym oponom) postanowiłem urozmaicić sobie trasę i pojechałem opłotkami przez Gródek i Leszczany, a z Narewki od razu przez Pogorzelce do Białowieży. Przez Hajnówkę chciałem przejechać w drodze powrotnej.

Wyruszyłem trochę po południu w piękną słoneczną pogodę – podpinka awaryjnie w reklamówce. Między Góranami i Leszczanami jedzie się przyjemnie przez las, później wjeżdża się na szutrówkę. Kilka razy zaskoczyła mnie zbyt piaskowymi fragmentami, ale udało się cudem nie skończyć na glebie. Szutrowa droga ciągnie się aż do Walił-Stacja. Miejscowość znajduje się przy drodze łączącej przygraniczne Bobrowniki ze stolicą. Właśnie tam zatrzymałem się na stacji, żeby zatankować. Kilka motocyklowych ekip również. Spodziewałem się, że w taką piękną niedzielę pojawi się sporo motocykli. Poza tym stacjowy parking pełen tirów. 

Dalej jedzie się krętą asfaltową drogą co rusz mijając małe malownicze wioski. W Juszkowym Grodzie przy drodze stoi piękna, drewniana cerkiew. W Bondarach jest tama i wielki Zalew Siemianówka, ale akurat tam się nie zatrzymywałem. Znak informujący że wjeżdżamy na teren Puszczy Białowieskiej spotykamy gdzieś w okolicach Narewki – małej malowniczej miejscowości nieopodal której płynie rzeczka o tej samej nazwie. W „centrum” przytrzymałem się przy monumencie i tablicy pamiątkowej poświęconej ofiarom hitlerowskiego faszyzmu. 

Zaraz za Narewką skręca się w lewo w drogę wiodącą przez puszczę do samej Białowieży. To kolejny piękny fragment, ale krajobraz już czysto puszczowy 🙂  Ciągle jedzie się asfaltem chociaż nawierzchnia chwilami się psuje. Co jakiś czas pojawiają się miejsca przygotowane na postój. Można się zatrzymać, zjeść coś przy drewnianej ławie czy schronić się przed deszczem. Ja też zatrzymałem się w jednym z takich miejsc.

W Białowieży podjechałem pod Park Pałacowy. Przed wejściem jest spory parking. Zostawiłem motocykl i ruszyłem na rajd po parku – dawna prywatna rezydencja  myśliwska carów Rosji. Pałacu już nie ma, pozostało kilka budynków, m.in. dawny dworek myśliwski. Zwiedzenie parku nie zajmuje dużo czasu, wychodzi z tego sympatyczny dłuższy spacer wśród pięknych okazałych drzew. Przed parkiem jest restauracja, stragany z pamiątkami i lodami. Zrobiłem jeszcze rundkę wokół miasta tak żeby zobaczyć coś więcej niż główną ulicę. Sama Białowieża to duża ale typowa podlaska wieś. Większość domów jest ładnych i zadbanych, sporo kwater i domków do wynajęcia. Fajne jest to, że choć to typowo turystyczne miejsce zachowało swój wiejski malowniczy klimat, bez przerostu formy nad treścią. 

Spowrotem pojechałem przez Hajnówkę. Ciekawe miejsce, takie wiosko-miasto. Nie zobaczyłem dużo bo przejchałem tylko kilkoma ulicami. Da się spotkać kocie łby, są cerkwie i kościoły, wiejskie chatki i osiedla.

Do domu wróciłem ok. godz. 20. To była udana wycieczka, szkoda, że tylko jednodniowa.